Shadowrun Wiki
Advertisement

ENG

Some shadowrunners say that the scariest words in the English language are "Trust me." I don't buy it. Any runner worth the name doesn't have enough trust left in him to meet his grandmother for breakfast without legwork and backup. No — by my reckoning, the scariest words around are "It'll be easy."

That's what Frankie said just after his call interrupted me at a little club in Redmond, right in the middle of the first poker game in weeks where I actually had a chance to come out ahead. "Can't this wait, Frankie?" I asked, staring glumly through his translucent AR image at my ace-high two pair and cutting hurried glances over the cards at the three suspicious slots across the table. We hadn't been working with Frankie long, but he'd set us up with some decent jobs so it wasn't smart to blow him off.

"You tell me," the ork said cheerfully in his vaguely Noo Yawk accent. "You want the job or not? You guys ain't exactly been flush lately—"

"Yeah, yeah." I sighed. He was right. Me, I wasn't quite wondering if I was going to have to start selling cyberware pieces to make rent, but—

"Don't worry," Frankie soothed. "It'll be easy. In and out. But ya gotta make up yer mind now—the job's tonight and if you don't wanna meet with Johnson I gotta fnd somebody else."

The two pair beckoned me, and the bozos were making noises across the table. I held up a placating hand and sighed again. I noticed I'd been sighing a lot these days. "Okay, Frankie, okay. Send me the details and give me half an hour to get everybody together."

Frankie's tusks rose in a grin as he signed off. I looked at the cards again. Surely I had time to finish out the hand. "Okay, see and raise fifty," I said, tossing chips in the middle.

"Call", said one of the yahoos. With a smile that showed three kinds of teeth—bad, tobacco-stained, and missing—he dropped a full house on the table.

It was going to be one of those nights



PL

Niektórzy shadowrunnerzy mówią, że najbardziej przerażającym zdaniem jest "Zaufaj mi."
Nie wierzę w to. Nikt nazywany shadowrunnerem, nie miałby w sobie wystarczająco dużo zaufania, by wybrać się na śniadanie do swojej babci, bez przeprowadzenia wstępnego rozpoznania i bez wsparcia. – Nie – według mojego rozeznania, najbardziej przerażające słowa jakie można usłyszeć to "To będzie proste." To właśnie powiedział Frankie, gdy przerwał moją pierwszą od tygodni grę w pokera w niewielkim klubie w Redmond w dodatku, gdy właśnie miałem okazję wyjść do przodu.
"Frankie, czy to nie może poczekać?" zapytałem. Gapiłem się z ponurą miną, przez jego półprzezroczysty obraz AR, na moje dwie pary z asami i błyskawicznie zerknąłem nad kartami, na trzech podejrzanych typów, siedzących po drugiej stronie stołu.
Od dawna nie pracowaliśmy z Frankie, ale to właśnie On załatwił Nam kilka przyzwoitych zleceń, więc nie byłoby to zbyt inteligentne, by jego teraz olać.
"Gadaj" ork powiedział radośnie, w jego niezrozumiałym akcencie z Noo Yawk. "Chcesz robotę czy nie? Nie przelewa się Wam w ostatnich czasach-"
"Tak, tak." Westchnąłem. Miał rację. Ja, zupełnie się nie zastanawiałem, czy nie będę musiał zacząć sprzedawać cybernetyki na części, by zarobić na czynsz, tylko -
"Nie martw się" - uspokajał Frankie - "To będzie łatwe. Wejść i wyjść. Ale musisz zdecydować się teraz - robota jest dziś w nocy i jeśli nie chcesz się spotkać z Johnsonem, muszę znaleźć kogoś innego."
Dwie pary oraz robiące zamieszanie, siedzące naprzeciwko małpoludy, przywołali mnie do rzeczywistości. Podniosłem łagodząco rękę i znów westchnąłem. Zauważyłem, że wzdychałem bardzo często w ostatnich dniach.
"W porządku, Frankie, w porządku. Prześlij mi szczegóły i daj pół godziny, by zebrać wszystkich do kupy."
Kły Frankie podniosły się w szerokim uśmiechu, gdy się rozłączył. Popatrzyłem znów w karty. Z całą pewnością miałem okazję, aby skończyć rozdanie z ręki.
"Wchodzę i podbijam o pięćdziesiąt." Powiedziałem, ciskając żetony na środek. "Sprawdzam", powiedział jeden z gburów. Z uśmiechem, który przedstawił trzy rodzaje zębów – uszkodzone, pożółkłe od tytoniu oraz ubytki - położył fula na stole.
Zapowiadało się na jedna z Tych nocy.


Przypisy:

legwork – w slangu prawniczym, to w prawniczym slangu przygotowanie materiałów do sprawy, sprawdzenie historii danej osoby, taki wstępny wywiad w celu określenia statusu (w tym wypadku prawnego, majątkowego, jakiegokolwiek) danej osoby

ace-high two pair – dwie pary, gdzie występuje jedna para asów

out the hand – ‘z ręki’, grać tylko kartami otrzymanymi z rozdania, bez wymieniania

full house – full, wszystkie figury ułożone według kolejności

suspicious slots – podejrzane kupki, prawdopodobnie grają w odmianę pokera – texas holden, gdzie występują kupki z żetonów

Slot:

    • 1) Mild curse word (i.e. "Slot THIS, chummer!").
    • 2) To plug a moddy or daddy into a DNI ( i.e. to use a skillsoft.)
    • 3) To have sex.

bozo [noun]; plural: bozos [Slang]:

    • a foolish or incompetent person. (Merriam-Webster Collegiate® Dictionary)
    • a dunce; a fool. (The American Heritage® Dictionary of the English Language)
    • małpolud; niezguła (osoba, która robi niewłaściwe rzeczy w nieodpowiednim momencie)

yahoo – gbur, brutal

Advertisement